niedziela, 27 kwietnia 2014

Tralalala cafe i makaron ze szpinakiem i mascarpone

zrobiło się ciepło = zaczęło się chodzenie na najlepsze lody na świecie, oczywiście do Tralalala cafe. kawiarnia znajduje się na Więziennej 21, we Wrocławiu. dwie gałki (a w zasadzie wielkie gały XD) kosztują 8 zł, 3 gałki zaś 11 zł, do tego bita śmietana i polewa gratis. wybór smaków jest tak szeroki, że naprawdę NIE DA SIĘ zdecydować. dziś wzięłam pistacjowe i jogurtowe z polewą karmelową. naprawdę polecam jogurtowe, są najlepsze.


na obiad dzisiaj schabowe, więc zrobiłam sobie i mery makaron ze szpinakiem i mascarpone. uwielbiam takie połączenie, a danie robi się łatwo i szybko.

co potrzebujemy?

  • makaron (jaki lubisz najbardziej)
  • szpinak (ja miałam mrożony)
  • serek mascarpone
  • do smaku czosnek, sól, gałka muszkatołowa 
makaron wystarczy ugotować, a zamrożony szpinak wrzucić na masło roztopione na patelni. kiedy się rozmrozi, dodajemy mascarpone (ja zawsze dodaję inną ilość, czasem mało, czasem dużo, więc dodaj tyle, ile lubisz). na sam koniec dodajemy czosnek (żeby podczas długiego smażenia nie stracił smaku), gałkę muszkatołową i solimy. no i tyle. nakładamy na talerz makaron, a na to szpinak. nic prostszego.



ostatnio wpadłam w wir zakupów w rossmannie, jako że od 22 kwietnia do 11 maja są tam kuszące zniżki na poszczególne produkty. polecam zajrzeć i przetestować sobie coś nowego w niższej o prawie połowę cenie, naprawdę się opłaca B|.



teraz zajadam się świeżo zrobionym musem z kiwi, banana i jabłka, ale nie wrzucę fotki, bo nie wygląda to zbyt apetycznie :D 

POZDRAWIAMY

wtorek, 22 kwietnia 2014

Kocham Cię. Ja Ciebie też nie.


Cezary Studniak

chyba jeszcze w lutym zdecydowałam się kupić bilety na 'Kocham Cię. Ja Ciebie też nie. Serge Gainsbourg' we wrocławskim Capitolu. wystarczyło spojrzeć na nazwisko reżysera i obsadę, żeby bez wahania to zrobić.

jest to spektakl oparty o biografię Serge'a Gainsbourga - francuskiego piosenkarza, kompozytora, aktora. widziany jest oczami pięciu kobiet, które potrafiły wybaczyć mu wszelkie niedoskonałości i docenić jego geniusz. widowisko jest pełne muzyki i tańca, a fakt, że wszystko odbywa się kameralnie - na Scenie Ciśnień, sprawia, że milion razy bardziej odczuwamy moc, bliskość i wszystkie emocje towarzyszące aktorom. 

Agnieszka Oryńska-Lesicka, Klaudia Waszak, Helena Sujecka, Justyna Antoniak, Ewelina Adamska-Porczyk


bez wątpienia, najbardziej podobała mi się rola Eweliny Adamskiej-Porczyk. serio, chyba nie da się lepiej i wiarygodniej zagrać tępej dzidy. dziś była tak samo genialna jak na PPA w 2012, kiedy pierwszy raz ją zobaczyłam (gdzie do każdej piosenki przygotowała choreografię), czy w Mistrzu i Małgorzacie, gdzie wystarczyło, że po prostu BYŁA na scenie, a wzrok skupiało się jedynie na niej. 

Ewelina Adamska-Porczyk



tak patrzę na stronę Capitolu, na jutro nie ma już biletów, ale na dwa kolejne spektakle (10 i 11 maja) są dokładnie trzy, może jacyś chętni...? ja polecam.





sobota, 19 kwietnia 2014

niezbyt świątecznie



takie tam, z rana


pamiętam, jak jarałam się świętami, robieniem pisanek i co roku wymyślaniem innego sposobu na ich ozdabianie, dekorowaniem mazurków, sadzeniem rzeżuchy (wiedziałam jak się pisze rzeżucha, wcale nie musiałam sprawdzać), święceniem koszyczków i lanym poniedziałkiem, którego nigdy nie spędziłam tak, jak chciałam(:<). kurczełe, gdzie się podziała ta cała magia? z roku na rok coraz bardziej nie chcę dorastać.

od wczorajszego wieczoru mój jakże ciekawy blog został wyświetlony ponad 400 razy, teraz już tylko czekać na nominację do bloga roku. 





moje śniadanko. tak bardzo kocham łososia, że aż musiałam zrobić mu fotki :<


byliśmy dziś z łukaszem na szkoleniu jego psa, dla mnie, w zasadzie nie interesującej się zwierzętami, nie było to ciekawe wydarzenie, no ale czego się nie robi... :)


uuuuuu, ale jestem słodziaczkiem

ukasz ma dałna 


jesteśmy modelkami jakby ktoś nie widział

tak wiał wiatr, że normalnie łukasza zdmuchiwało tutaj ;////

taka ładna by była fotka, gdyby nie leszko


piątek, 18 kwietnia 2014

co ja robię tu?

zaledwie drugi dzień wolnego od szkoły, a mi już przychodzą do głowy przedziwne pomysły. co to w ogóle za pomysł, żeby założyć bloga? nie wiem, czy chcę być modna, czy sławna, czy fajna, czy kasią tusk, czy honoratą skarbek, w każdym razie dziś doszłam do wniosku, że bloga po prostu fajnie mieć. oczywiście nie wymyśliłam tego sama. pomógł mi mój podążający za wszelkimi trendami chłopak, który również posiada tak zwanego lajfstajlowego bloga. (boże łukasz, co my robimy ze swoim życiem)

kurczę, rzadko tak mam, że jakiś kosmetyk/ubranie tak mi się spodoba, że MUSZĘ.TO.MIEĆ. jednak dziś rano byłam w Naturze i stwierdziłam 'a psiknę się czymś'. jedno psiknięcie na nadgarstek spowodowało, że zapach BEYONCE HEAT czułam przez resztę dnia. awwwwwwwwwwwwwwwww, jest przesuper, szkoda, że urodziny miałam w styczniu :<
na koniec, jak na prawdziwą modnisię przystało, dodam foteczkję, którą sobie zrobiłam rano



jeśli jest ktoś, oprócz mojej rodziny, kto to przeczytał, to pozdrawiam serdecznie :3